FAT, czyli jeszcze grubiej w 2026

Kiedyś firma spedycyjna Français Allemand Transit, a dziś po prostu FAT. Seria inicjatyw z pogranicza kultury samochodowej i motorsportu, wymyślona przez Ferdiego Porsche, powraca już w styczniu ze zdwojoną siłą.

   

Zimowe akcesoria:

Nie są obowiązkowe, ale dodają punktów do „stylu”.

Co to jest FAT International? Dla tych, którzy ostatnie dwa lata spędzili na bezludnej wyspie, kilka słów wyjaśnienia. To przede wszystkim najważniejsza zimowa impreza motorsportowa w Europie, która wyewoluowała z formatu GP Ice Race - inspirowanego wyścigami samochodów ciągnących narciarzy (tzw. Skijöring) po zamarzniętym austriackim jeziorze w Zell am See w latach 30. XX w.

Jezioro już niestety nie zamarza, dlatego dziś śmiałkowie startujący w przeróżnych kategoriach - głównie za kierownicami samochodów historycznych - wykonują pokazowe przejazdy (także z narciarzem ciągniętym na linie za burtą, zgodnie z tradycją) po specjalnie wyciętym w śniegu i lodzie torze na pobliskim lotnisku. Pozornie zima to martwy sezon, szczególnie jeśli chodzi o samochody sportowe i klasyki, ale nie w ten jeden weekend - 30–31 stycznia 2026 - kiedy w powietrzu rozbrzmiewa ryk silników wszelkiej maści wyścigówek i rajdówek.

Tego dnia na lodzie zobaczymy nie tylko samochody z klatką i nie tylko Porsche, choć oczywiście jest to z oczywistych względów najsilniej reprezentowana marka. W Zell am See podziwiać można pełen kalejdoskop pojazdów - od buggy Meyers Manx po Taycany, przez inspirowane Porsche RUF-y i inne wynalazki. Nudy nie ma. Są za to pokazy akrobacji lotniczych, pyszny street food oraz strefy w hangarach, w których marki grupy Volkswagena prezentują zasoby swoich muzeów - samochody z Le Mans i tym podobne. Wieczorem zaś impreza, na którą warto zajrzeć, bo to jedno z niewielu wydarzeń okołomotoryzacyjnych, na którym wszyscy naprawdę tańczą.

Ekipa z Polski:

Cztery samochody ze znikomym ogrzewaniem, dwa z podgrzewanymi siedzeniami i jedna rajdówka.

To ostatnie wcale nie jest dziwne. FAT Ice Race to wydarzenie dla całych rodzin, w którym udziału nie biorą wyłącznie „sami faceci” - ta szczególna płeć z tendencją do stania w kącie z drinkiem w ręku i dyskutowania o ustawieniu zawieszenia w Caymanie GT4.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że FAT Ice Race upodobały sobie ekipy z Polski - i w ten weekend nasi rodacy nie tylko przyjeżdżają do Zell am See oglądać wyścigi. Są też ci, którzy biorą w nich udział: byli i tacy w wycieczce czterech Porsche 356, w skład której weszli Paweł Kalinowski, Marek Szwarc, Tomek Napira, nasza ekipa w dwóch ikonach wczesnych lat 2000 - 911 Carrera 996 i Cayenne 955 - w składzie Anna Gańczarek-Rał, Filip i Jagoda Blank oraz autor tego tekstu, czy rodzina Jacka Kołodziejskiego w złotym Porsche 928 z 1978 r.

FAT Ice Race:

Jeździ się naprawdę szybko – cel to ochlapanie widzów pióropuszem śniegu.

Dmuchany kierowca wyścigowy:

Avatar FAT Ice Race i inicjatywy FAT Karting League.

Bo choć pokonanie w środku zimy ponad 1000 km tymi leciwymi egzemplarzami z wątpliwym ogrzewaniem jest nie lada wyzwaniem (szczególnie w przypadku 356), to trzeba przyznać, że drugie miejsce w Skijöringu, które w zeszłym roku zajęli Nikos Karampotis wraz z Natalią Bożek - w swoim przerobionym w stylu rajdu Safari Porsche 944 Turbo „Dakarista” - jest tym bardziej godne gratulacji.

Jak będzie w tym roku? To w dużej mierze zależy od czytelników tego tekstu - łapcie bilety, póki jeszcze są, wsiadajcie w swoje Porsche i kierujcie się do Zell am See. Na pewno warto. 

Błażej Żuławski
Błażej Żuławski
Podobne artykuły

Zużycia paliwa/prądu

911 Dakar

Macan Turbo Electric

Taycan Turbo S