Akademia pasji

W piątkowe popołudnie z jednej z gdyńskich szkół podstawowych wybiegają wesołą gromadą dzieciaki, ciesząc się na nadchodzący weekend. Jedni będą grać na konsoli, niektórzy brać lekcje judo lub angielskiego, a inni nagrywać filmy na TikToka. Wśród nich jest też 9-letni Mikołaj, który ten czas spędzi, budując chłodzone powietrzem 911 gotowe do startów w klasycznej edycji Rajdu Dakar. Bo właśnie tak się spędza soboty, będąc jednym z młodych adeptów Akademii P-Rally!

   

Pomysł zrodził się w głowie Tomka Staniszewskiego już kilka dobrych lat temu, a inspiracją do jej powstania był… jego syn. „To nie były oczywiste sytuacje. Wyobraź sobie 6-letniego chłopca, który przygotowuje roadbooka na tygodniowy rajd przeprawowy w ukraińskich górach”. Nieco później, kiedy Maks miał 12 lat, pojechali motocyklem do Mongolii. Pasja udzielała się i rozwijała w naturalny sposób. Dzisiaj, trochę ponad dekadę później, Maks ma na koncie organizację eventów motoryzacyjnych, karierę pilota rajdowego oraz własny serwis motorsportowy. Niektórzy powiedzą, że z takim zapleczem, to nic dziwnego. I właśnie takie zaplecze chce zapewnić młodzieży Tomek. Czekał tylko na odpowiedni moment.

Początek:

Tak się zaczęło...

Cofając się pamięcią do wrocławskiej edycji legendarnego Luftgekühlt, trudno nie pomyśleć o 959S, legendach wyścigów długodystansowych z lat 70. czy perfekcyjnie odrestaurowanych 356. Na terenie Dworca Świebodzkiego panował prawdziwy zawrót głowy dla miłośników marki. Ale uwagę Tomka skradła zupełnie zwyczajna, biała 911 SC, opatrzona tabliczką z napisem „scratch me!” (z ang. podrap mnie), obok której stało metalowe wiadro pełne gąbek ściernych. O ile wśród dorosłych widać było pewien opór, tak dzieci szybko wzięły sobie komunikat do serca i wzajemnie się przekrzykując, zabrały się do szlifowania lakieru. Właśnie wtedy, pięć miesięcy po zakończeniu swoich zmagań na piaskach Arabii Saudyjskiej w zmodyfikowanym Porsche 924, nadeszła wyczekiwana chwila. Widząc tę radość, coś kliknęło. Przed wyjazdem na Dakar 2025 Tomek omawiał już koncepcję ze swoim wieloletnim kolegą Marcinem. Miesiąc później prowadził pierwsze spotkanie z młodzieżą, stojąc w garażu przed, jakże by inaczej, tą samą obdrapaną, białą 911 serii G.

Oczywiście nie był w tym sam. Ktoś zajął się cateringiem, kto inny logistyką. Gustaw Lange zaoferował, że wprowadzi młodzież w świat projektowania, Michał Małkowski dokumentował spotkania na video, a Andrzej, dakarowy mechanik, pomagał w zajęciach praktycznych, szybko stając się „wujkiem Andrzejem”.

Kiedy Akademia ruszyła, nie było w zasadzie jasno określonego harmonogramu czy scenariusza. „Planem było odbudowanie klasycznego Porsche w trakcie kilkunastu sobotnich spotkań. Niczego innego specjalnie nie planowałem, nie mając pojęcia, jakie ma umiejętności grupa, z którą zaczynam” – wspomina Tomek. Praca z młodzieżą okazała się czymś zupełnie nowym. Każde spotkanie zaczynało się od mnóstwa pytań i przebierania nogami. Kiedy energia opadała, przychodził czas na naukę teorii i motywację. „Po takim całym dniu czułem się jak po wybitnie trudnym odcinku specjalnym - kompletnie wypompowany, ale niesamowicie spełniony”.

Obowiązkowe zdjęcie klasowe:

Każda z tych osób nie bała się podążać za swoimi marzeniami.

W pierwszej edycji pod jego skrzydła trafiło dziewięć osób, w wieku od 9 do 20 lat. O inicjatywie dowiedzieli się pocztą pantoflową, a niektórzy do siedziby pod Gdańskiem dojeżdżali z Poznania, Warszawy czy Bydgoszczy. Wszystkich tych młodych ludzi łączyła niesamowita determinacja, wspólna pasja i rodzice, którym chciało się tę pasję wesprzeć i w nią uwierzyć. Idea, jaka przyświeca Akademii, idzie na przekór powszechnej opinii, że dzieci nie interesuje nic poza wirtualnym światem, jaki oferują smartfony. Cały zespół zgodnie twierdzi, że wystarczy poświęcić im czas i wszystko się zmienia. Telefon tylko wypełnia pustkę i jest łatwym lekiem na nudę. Może zabrzmi to patetycznie, ale w moim odczuciu ekipa P-Rally na swój sposób kształtuje historię nowego pokolenia prawdziwych miłośników motoryzacji. „Jak się budzę rano, to nie mogę się doczekać, aż tu przyjadę. Chciałbym w przyszłości otworzyć swój garaż i robić tego typu projekty” – to słowa 12-letniego Marcela! Dla niektórych uczestników to ważny i przemyślany krok do spełnienia marzeń. Inni, jak na przykład 16-letnia Zuzia, dzięki tym ludziom dopiero w nie uwierzyli. W tym przypadku jedno, o posiadaniu i pracy nad swoim własnym klasycznym autem. „O Akademii dowiedziałam się od wujka. […] To właśnie tutaj nabrałam pewności siebie i zobaczyłam, że dziewczyny też mogą naprawiać samochody”. Mogą, i to jeszcze jak! Tomek wspomina, że każde powierzone zadanie wykonywała bez żadnych potknięć i z ogromną dbałością o detale. Nie mając nigdy wcześniej styczności z mechaniką, bez problemu rozebrała i złożyła między innymi kompresor klimatyzacji. „Jestem bardzo zdziwiony, że ma takie zaufanie do nas” – dodaje 16-letni Kuba. „Ale chyba też widzi, jaką nam to sprawia frajdę”.

Kobieca moc:

Pola pokazała, że można tu zacząć od zera.

Podpisy młodych adeptów:

W tym także Adama taty Seby.

I chyba trudno się dziwić, kiedy weźmiemy pod uwagę, że rozpoczęciu nauki towarzyszyła bodaj największa ikona motoryzacji, jaką jest Porsche 911. W tym przypadku pochodząca z 1978 roku Super Carrera, napędzana 3-litrowym, sześciocylindrowym bokserem. Chociaż samochód był względnie kompletny i odpalał, to jednak wymagał kompletnej renowacji. Młodzież uczestniczyła w absolutnie każdym etapie tego procesu. W pierwszej kolejności „jedenastka” rozebrana została na części i przygotowana do lakierowania, które wykonał 17-letni Kacper. Później wygłuszyli wnętrze, wykonali niektóre tapicerki i złożyli nadwozie. Wspólnie z Andrzejem i Tomkiem przygotowali silnik i osprzęt, montując gaźniki PMO i wydech SSI. Do tego dochodziły typowe prace mechaniczne jak wyciskanie tulei, łożysk czy serwis układu hamulcowego. W sumie wszystko, co dotyczy serwisowania oraz odbudowy auta klasycznego. Jak przyznaje Tomek, „dobrym mechanikiem zostaje się latami, ale niezależnie jaką drogę obiorą w życiu, mają możliwość nauczyć się pracy zespołowej, podstaw mechaniki czy zrozumieć, jak zbudowany jest samochód”. Zakończenie pierwszego semestru miało miejsce na festiwalu Hel Riders, gdzie gotowe 911 Surfari po raz pierwszy cieszyło oczy szerokiej publiczności. Przy tej okazji, w Chałupach 6, młodzież mogła dać też upust swoim artystycznym zapędom, prezentując sześć ręcznie malowanych pokryw silnika G modelu. Nie minęło wiele czasu, kiedy okazało się, że dla niektórych uczestników ten etap to dopiero początek, a ich drogi z Akademią połączą się na dłużej.

„Po takim całym dniu czułem się jak po wybitnie trudnym odcinku specjalnym - kompletnie wypompowany, ale niesamowicie spełniony” 

Tomasz Staniszewski

Dzieło sztuki:

Tu też zaczęło się od białego płótna.

Inicjatywa startowała bez jasno określonego planu na rozwój, ale jak to często bywa w takich przypadkach, przyszłość wyklarowała sama. I wygląda nadzwyczaj smakowicie. Lada moment młodzi pasjonaci z Zuzą, Marcelem i Kubą w składzie, pod wodzą Tomka i jego ekipy rozpoczną budowę dwóch klasycznych 911 na Dakar Classic 2027. Choć czeka ich na pewno mnóstwo wyzwań, będzie to także ogromna dawka doświadczeń. Z pomocą partnera zespołu P-Rally, firmy NRF, ogłoszony też został konkurs „Z Garażu na Dakar”, w ramach którego jedna osoba zdobędzie możliwość pojechania z teamem na Dakar 2026 w roli mechanika. Tomek przyznaje, że cały projekt Akademii (pierwszy tego typu na świecie!), daje mu ogromnego kopa do dalszego działania. „Wierzę, że kiedyś na pustynię pojedzie z nami jakiś młody, ambitny pilot. Pracuję nad tym, aby w przyszłości szkolić dzieciaki także w tym kierunku”. Motywacją dla jego obrania był Jakub. „Chłopak przeszedł w życiu abstrakcyjnie trudne rzeczy ze swoim zdrowiem, nierzadko będąc na granicy. Dzięki uporowi swojemu i rodziców, dzisiaj może pracować z nami. On nie, że interesuje się motorsportem, on tym żyje totalnie i wiem, że każdego dnia marzy o byciu pilotem, kierowcą, mechanikiem. Kiedy przyglądasz się takim sytuacjom, obserwujesz jego zaangażowanie mimo tych wszystkich przeciwności, nagle codzienne problemy przestają mieć znaczenie”. 

Praca dyplomowa:

911 zbudowana przez młodzież i gotowa do wymagających testów.

Dla tych kilkunastu uczestników Akademia stała się miejscem integracji z sobie podobnymi i stanowi wielki krok w stronę spełnienia życiowych marzeń. A dla nas wszystkich powinna być przykładem. Do dzielenia się, do zrobienia czegoś więcej, nieosiadania w miejscu. Ta historia przywraca wiarę w przyszłość oraz doskonale pokazuje, jaką siłę ma pasja. Tylko tyle i aż tyle. I po raz kolejny, jakimś dziwnym zrządzeniem losu, towarzyszą jej samochody Porsche. 

Maciej Skrzyński
Maciej Skrzyński
Podobne artykuły