Na własnym biegu
Z miłości do manuala Jesienne słońce rzuca ciepłe promienie na drzewa pokryte żółknącymi liśćmi. Wiatr lekko rozwiewa te, które zalegają już na brukowanej ulicy, generując miły dla ucha szelest. Nagle w tym błogim kadrze pojawia się żółte Porsche 911 Carrera T, które barwą i dźwiękiem dopełnia piękno tej chwili.
Z Danielem spotkaliśmy się w październikowy poranek. Żółte 911 Carrera T to prezent, który nasz bohater sprawił sobie na 40. urodziny. Zawsze marzył, by mieć „jedenastkę” w swoim garażu, ale zanim do tego doszło, czerpał przyjemność z jazdy Caymanem S (987). Co łączyło obydwa Porsche? Manualna skrzynia biegów. Daniel w samochodach ceni sobie sportowe osiągi, uniwersalność korzystania z nich na co dzień w ruchu miejskim, a w weekendy na torach wyścigowych. Porsche idealnie wpisuje się w taki charakter, a manualna skrzynia biegów w czasach zdominowanych przez automatyczne przekładnie dodaje im mechanicznego pierwiastka i zbliża kierowcę do swojej maszyny. Porsche to jeden z ostatnich producentów oferujący to purystyczne rozwiązanie w samochodach sportowych.
Co łączy wszystkie dotychczasowe Porsche Daniela? Oczywiście manualna skrzynia biegów.
Daniel nieprzypadkowo marzył o 911. Interesując się motoryzacją od najmłodszych lat, zawsze zdawał sobie sprawę, że Porsche „to marka o wyjątkowym charakterze i blisko związana ze sportami motorowymi, które przyspieszają puls”. To uczucie pogłębiło się, gdy zaczął pojawiać się na tzw. track dayach, bo od pierwszej Hondy Integry Type R, każde kolejne auto Daniela musiało nadawać się do szybkiej jazdy. Budując swoje umiejętności na torze, widział różne generacje i wersje Porsche 911. – Robiły na mnie ogromne wrażenie swoją prędkością, zwinnością i dźwiękiem – podkreśla.
Droga do marzeń
Cayman S kupiony w 2014 roku nieco przybliżył go do realizacji celu. Sześciocylindrowy bokser z ręczną skrzynią biegów był bliski temu, co grało w duszy Daniela. Pierwsze zmagania z czasem na torze w tym aucie Daniel wymienia jako najlepsze momenty swojego motoryzacyjnego życia. Nie modyfikował samochodu i używał go również do jazdy na co dzień. Po ponad trzech latach użytkowania przyszedł jednak czas rozstania, ale pojazd nadal był w tak dobrym wstanie, że przyjechał po niego klient z zagranicy. Rozłąka z Porsche miała być jedynie chwilowa, ale życie sprawiło, że trwała ona zbyt długo.
Dopiero zbliżająca się wówczas okrągła rocznica urodzin pomogła w powrocie do marki i realizacji celu. Poszukiwania trwały dość długo, bo samochód musiał być w nienagannym stanie i mieć w sobie to coś, a z drugiej strony – mieścić się w określonym budżecie. Traf chciał, że na sprzedaż nagle pojawiło się żółte 911 Carrera T, kupione przez pierwszego właściciela w jednym z polskich Porsche Centrum. Daniel uważa je za „baby GT3 Touring”, bo faktycznie charakter, a nawet niektóre elementy (jak tylny spojler z listewką i zmienionym kątem wychylenia) są zaadoptowane z droższego modelu.
Literka T w nazwie pochodzi właśnie od słowa „touring”, więc to wyjątkowa wersja zorientowana na dostarczanie przyjemności z jazdy. Z manualem, który wyposażono w skrócony skok lewarka od GT3, krótszym przełożeniem skrzyni biegów, mechaniczną szperą (mechanizmem różnicowym o ograniczonym poślizgu) i obniżonym zawieszeniem, auto prowadzi się bardziej agresywnie niż zwykła Carrera. Na osiągi i wrażenia wpływa także niższa masa, bo auto ma mniej wygłuszeń i lekkie tylne szyby. Daniel uwielbia właśnie te niewidoczne dla oka detale. Ten egzemplarz to samochód w niemal perfekcyjnym stanie, objęty gwarancją Prosche Approved i przyciągający wzrok lakierem w barwie Racing Yellow z charakterystycznymi grafitowym dodatkami. Dodatkowym smaczkiem jest jego wnętrze. – Specjalna tapicerka z żółtym szwem pasującym do lakieru tworzy idealną mieszankę – mówi Daniel. – Poza ogromną frajdą z jazdy można też nim komfortowo podróżować – generalnie to kocham to auto, jest idealne – dodaje, szeroko się uśmiechając.
Turystyka przez duże T
W pierwszą podróż żółtym 911 Daniel wybrał się do Jury Krakowsko-Częstochowskiej razem z żoną. Poza celem głównym, czyli weekendem w hotelu ze spa niedaleko Ogrodzieńca, równie ważne było pokonanie kilometrów po lokalnych, krętach drogach. To tam, a nie na autostradowej trasie, Carrera T pokazuje pełnię swoich możliwości i daje poczuć to, co najlepsze z prowadzenia auta na publicznych drogach. Patrycja, choć w pełni rozumie pasje męża, to na początku nie była przekonana do koloru wybranego auta. Jednak gdy zobaczyła go na żywo, momentalnie się zakochała.
Po pierwszej trasie przyszedł czas na sprawdzenie możliwości 911 na torze. Tam Daniel jeszcze bardziej docenił swój wybór, bo po przejechaniu debiutanckich okrążeń, gdzie jeszcze zapoznawał się z autem, uzyskał lepszy czas niż innym swoim wcześniejszym autem, które było mocniejsze od żółtej „jedenastki” o 150 KM. – Magia Porsche, there is no substitute – podsumowuje Daniel.
Więcej zdjęć i przygód tego auta możecie śledzić na Instagramie @racingyellowt
Auto doczekało się nawet własnego profilu na Instagramie. Materiały z kolejnych sesji i wszelakich wypadów można śledzić na profilu @racingyellowt. W przyszłym sezonie nie powinno zabraknąć spektakularnych relacji. Daniel planuje bowiem wyjazdy na Silesia Ring, a także chciałby spełnić swoje największe marzenie, czyli przejechać się po Nürburgring Nordschleife. Wyjazdów wpisujących się w kulturę turystyki samochodowej na pewno nie zabraknie. Na liście jest między innymi Hotel Belvedere na przełęczy Furka w Szwajcarii. Daniel uważa, że to tam Carrera T poczuje się jak ryba w wodzie.
Rozmowa prowadzi nas niczym alpejska droga do kolejnych marzeń, oczywiście związanych z Porsche. Na liście znajduje się supersamochód z początków nowego millenium, czyli Carrera GT. Daniel jest jednak realistą. Na razie nie marzy o zakupie, lecz o tym, aby się nią przejechać i na własnych plecach poczuć moc i dźwięk 10-cylindrowego silnika. Pomiędzy wierszami wybrzmiewa jednak słowo rennsport (z niem. wyścigi), od którego pochodzi słynny w gamie Porsche skrót RS. To właśnie rodzina GT3 z tym dwuliterowym dopiskiem jest Daniela ulubioną. Przy marzeniach realnych do spełnienia pojawia się jednak niemały problem. Od dwóch generacji RS nie ma już manualnej skrzyni biegów, a to właśnie takie auto miałoby być następcą żółtej Carrery T. Ostatnim modelem o takiej konfiguracji było 911 GT3 RS 4.0 (997.2). – Cudowne auto – mówi Daniel, dodając, że ceny już dawno osiągnęły poziom stratosfery. Dlatego aktualnie cieszy się z Carrery T, a jego myśli o przyszłości skupiają się na GT3 Touring. Metoda małych kroków zawsze przynosi efekty, dlatego pewnie następnym razem spotkamy się z Danielem właśnie przy takim samochodem. Ciekawe, czy też będzie żółty?
Zużycia paliwa/prądu
911 GT3 Touring
-
12,9 l/100 km
-
293 – 292 g/km
-
G Class
-
G Class