Jeszcze więcej sportu
Najnowsza odmiana Cayenne to jeszcze więcej sportowego ducha w jeszcze doskonalszym SUV-ie. Takie auto mogliśmy zabrać tylko w jedno miejsce w kraju – do stolicy polskiego sportu, Spały.
Cayenne Coupé w krainie wysiłku i wypoczynku
Porsche Cayenne Turbo Coupé
Zużycie paliwa (cykl miejski): 14,8–15,3 l*/100 km
(cykl pozamiejski): 9,0–9,4 l*/100 km
(cykl łączony): 11,3–11,4 l*/100 km
Emisja CO2 (średnia): 258–261 g*/km
Klasa efektywności energetycznej: E–F
* W zależności od opon (stan na 03/2019 r.)
Do Spały udało nam się wjechać dopiero za drugim razem. Kiedy w końcu dotarliśmy do tej ukrytej w Puszczy Pilickiej wsi, nie sposób było dostrzec tu choćby jednego sportowca. Były za to grupki żołnierzy i robotników demontujących sceny, widownie, dekoracje i rusztowania. Nic dziwnego. Jeszcze dzień wcześniej Spała była niemal odcięta od świata i nawet intensywnie pomarańczowy lakier Lava Orange naszego Porsche Cayénne Coupe nie robił na policjantach wrażenia. A raczej – robił, ale nie mógł wpłynąć na decyzję. – Przykro mi, prezydent jest w Spale, dalej możecie panowie iść na piechotę – mundurowy był niewzruszony. No tak, zupełnym przypadkiem trafiliśmy tu akurat w weekend prezydenckich dożynek! Tak oto zderzyliśmy się z jednym z najbardziej znanych oblicz niewielkiej osady w województwie łódzkim.
Od carów do olimpijczyków
Spała ma tych oblicz co najmniej kilka. Jednym z nich są właśnie prezydenckie dożynki, organizowane tu od 1927 r., kiedy głową państwa był Ignacy Mościcki. Po wojnie, rzecz jasna, władze PRL nie kontynuowały tej tradycji, ale na przełomie tysiącleci do pomysłu centralnego ludowego święta na tych terenach powrócił Aleksander Kwaśniewski. Od tego czasu – z krótką przerwą – zakończenie żniw jest tu celebrowane przez prezydenta RP każdego roku we wrześniu. Ale Mościcki nie znalazł się w Spale przypadkiem. Głowy państwa lubiły wypoczywać w Spale już w XIX w., tyle że wtedy były to głowy zupełnie innego państwa. Okolicę upodobali sobie bowiem carowie Rosji, którzy w tutejszych gęstych lasach polowali na grubego zwierza, a w pałacyku myśliwskim gościli europejskich krewniaków i innych cesarzy. Polska ludowa miała jeszcze inny, przydatniejszy dla ogółu pomysł na Spałę. Skoro wieś ma stadion (zbudowany na potrzeby dożynek), mieści się stosunkowo niedaleko Warszawy (a zarazem w centralnej Polsce) i położona jest wśród gęstych lasów idealnych na spacery, jogging czy wycieczki rowerowe, to może powinni trenować tu sportowcy? Po raz pierwszy narodowa kadra lekkoatletyczna zgrupowała się tu przed igrzyskami w Melbourne w 1956 r. A potem już poszło z górki – pojawiały się nowe obiekty, sportowcy kolejnych dyscyplin, hale, pływalnia czy korty tenisowe. Dziś Spała jest jednym z kilku w całym kraju ośrodków przygotowań olimpijskich Centralnego Ośrodka Sportu. I bodaj najbardziej znanym obok nadmorskiego Cetniewa.
Spalsko-tomaszewskie kolory to temat na osobną historię.
Romańskie korzenie
W tej stolicy polskiego sportu usportowiona wersja Cayenne w odmianie Turbo czuje się jak u siebie w domu. Na wąskich leśnych drogach wprawdzie 4-litrowy silnik V8 biturbo może tylko groźnie pomrukiwać swoją mocą, ale za to dzięki Porsche Dynamic Chassis Control auto sunie przez liczne zakręty gładko jak jego kuzyni z toru. Ogromny panoramiczny szklany dach, standard dla tego modelu, rozświetla wrześniowym słońcem wnętrze samochodu. Kiedy możesz spojrzeć nie tylko przed siebie, ale i w górę, zielony tunel lasu wydaje się być jeszcze bardziej gościnny. Ruszamy ze Spały w dalszą drogę, sprawdzić, co ta okolica ma do zaproponowania ludziom, którzy nie są fanami pchnięcia kulą czy słomianych rzeźb dożynkowych. Podróż wzdłuż Pilicy, czasem po asfaltowej drodze, a czasem po piaszczystych bezdrożach, które naszemu SUV-owi nie sprawiają żadnego problemu, prowadzi nas do pobliskiego Inowłodza. Nad malowniczo położoną wsią góruje jeden z najpiękniejszych polskich kościołów – romański budynek pod wezwaniem św. Idziego. Choć zbudowana z czerwonego piaskowca świątynia jest tak naprawdę XX-wieczną rekonstrukcją, przy odrobinie dobrej woli można uznać go za jeden z najstarszych kościołów w kraju (wg tradycji ufundował go w 1082 r. Władysław I Herman). Wygląda wspaniale, kiedy zachodzące słońce podkreśla pomarańczową fasadę, tak doskonale komponującą się z lakierem naszego Cayenne.
Wszystkie barwy nad Pilicą
Tym razem ekspresówka – 550 koni mechanicznych musi się w końcu wyszaleć!
Spalsko-tomaszewskie kolory to w ogóle temat na osobną historię. Oprócz głębokiej zieleni tutejszych lasów i wszystkich żółtych odcieni łąk nad Pilicą, a także czerwonej fasady kościoła w Inowłodzu, można też spotkać tu barwy zupełnie niezwykłe. Tuż obok Tomaszowa Mazowieckiego trafiamy na Niebieskie Źródła, kompleks jeziorek zasilanych wybijającą spod ziemi wodą, które dzięki swej niezwykłej czystości i pokrywającemu dno piaskowi mienią się całym spektrum kolorów od doskonałego błękitu przez głęboki turkus aż po szlachetny szmaragd. Ten piasek to kolejny rozdział barwnej opowieści. Cała okolica leży bowiem na największych złożach najczystszego piasku w Europie. Najlepiej widać to w pobliskiej kopalni Biała Góra. Gigantyczne dziury w ziemi wypełnione są drobnym pyłem, składającym się niemal wyłącznie z czystego kwarcu, dzięki czemu miejscami są niemal perfekcyjnie białe.
Do kopalni nie możemy oczywiście wjechać, to zbyt niebezpieczne, ale po krótkiej przejażdżce po lasach otaczających odkrywkę natrafiamy na hałdy piachu miałkiego jak na Saharze w Maroku, o żółtej, beżowej lub białej barwie.
Kolej na moc
Z kopalni zaglądamy jeszcze do położonego nieopodal schronu kolejowego w Jeleniu. Kiedy bowiem Hitler zaplanował napaść na ZSRR, wyznaczył Spałę na siedzibę centrum dowodzenia głównych, centralnych sił uderzeniowych. Aby wojskowi mogli bezpiecznie pracować, zbudowano dwa potężne, blisko 400-metrowe betonowe schrony, do których mogły wjechać pociągi sztabowe. Dziś w tunelu w Konewce mieści się prywatne muzeum, natomiast schron w Jeleniu stoi otworem dla odważnych, którzy nie zawahają się zapuścić w smolistą czerń, która wydaje się nie mieć końca. I ruszamy z powrotem. Wahamy się jeszcze przez chwilę, czy do Warszawy wrócić bocznymi drogami pośród grójeckich sadów (tak przyjechaliśmy do Spały), czy też skorzystać z ekspresówki S8. Tym razem ekspresówka – 550 koni mechanicznych musi się w końcu wyszaleć!